Szedłem powoli, tak by nie spłoszyć zwierzyny. Instynkt podpowiadał mi, że gdzieś tutaj musi znajdować się jakieś stadko zajęcy. Marna to zdobycz, ale lepsza niż nic. Nie zdążyliśmy jeszcze opóżnić naszej spiżani, aczkolwiek warto zaopatrzyć się w zapas świeżego mięsa, tymbardziej że idzie zima.
***
Z każdym bezszelestnym krokiem, zapach stawał się coraz bardziej intensywny. Tak, to jest to na co czekałem. Woń stworzenia znacznie większego niż przeciętny szarak. Kuna, może szop? Specem od zapachów trudno mnie nazwać, ale nos podpowiadał mi, iż szykuje się spory posiłek.Anaria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz