Za głazami znajdowała się niewielka nora do której z łatwością zmieściłby się lis. Gorzej sprawa wygląda w przypadku wilka...
- Aleś ty cwany! - mrugnęłam do basiora - Jak znalazłeś to miejsce? Ktoś tu mieszka?
- Mieszka?! - samiec wybuchł śmiechem.
- Co cię tak bawi?
- To nie jest nora! Powąchaj to się dowiesz.
Zrobiłam to o co poprosił. Powąchałam.
- Ojej! - zaskoczona aż nastroszyłam białe uszy - Tam czuć... Rośliny...
- No właśnie. Jeszcze tam nie wszedłem. Ta nora to jedna wielka zagadka. Nie wiemy co tam znajdziemy ale chciałbym tam wejść.
- Ja też. Ciekawe co tam jest...
- Zaraz się przekonamy... - mąż nieudolnie próbował się wcisnąć do nory.
- Jesteś za gruby! - rzuciłam z uśmiechem na pysku - Ja zresztą też...
- A może chociaż ty się tam zmieścisz? Jesteś ode mnie trochę mniejsza...
- Mam lepszy pomysł. Odkopmy trochę wejście.
- To dobry pomysł. Wtedy obydwoje się zmieścimy.
- Już nie mogę się doczekać.
- Nie paplaj już. Kop. - zaśmiał się partner.
Nilay?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz