wtorek, 14 listopada 2017

Od Melindy CD Nilaya

Wybuchłam śmiechem. On zawsze potrafi mnie rozbawić do łez. Sam wyraz pyska Nilaya gdy wypowiada niektóre przekomicznie brzmiące słowa - mina bez większego entuzjazmu, przesiąknięta do cna powagą. Trzeba przyznać że trudno się przy nim nie śmiać. Co tu dużo gadać, wyszłam za komika, który zdolność do poprawiania mi humoru ma dopracowaną do perfekcji. Jednocześnie wie kiedy należy wziąć sprawę we własne ręce (albo łapy), nie boi się wyzwań, jest czuły i troskiliwy...
- Melinda?
- Co?! - popatrzyłam na partnera zaskoczona.
- Ziemia do Melindy! Chyba bardzo się zamyśliłaś... O czym pomyślałaś? - dopytywał się mąż.
- Ja... - zastanowiłam się przez moment co powinnam odpowiedzieć - Powinieneś wiedzieć o czym myślę...
- Jak to?
- Takto. Kiedyś zawsze wiedziałeś a teraz?
- Po pierwsze mogę spytać do czego zmierza ta rozmowa? - wilk wyprostował się - Po drugie od kiedy to odpowiadasz pytaniem na pytanie?
- Emmmm... - położyłam uszy po sobie i zacinęłam zęby - Zastanawiałam się nad tym czy...
- Zastanawiałaś się nad?... - basior chyba trochę się zniecierpliwił.
Musiałam improwizować żeby nie wyjść na głupka (chociaż pewnie i tak już wyszłam).
- Ostatnio bardzo mało czasu spędzaliśmy razem. No wiesz. Dom, rodzina... A ja bym chciała się gdzieś wybrać. Przeżyć jakąś przygodę. Znów poczuć się jak młoda osoba...

Nilay?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz