Po chwili postanowiłam wziąć się w garść, i powiedzieć coś w końcu.
- Jack, skoro teraz... - jąkałam się.
Mimo tego, basior uważnie mnie wysłuchiwał, patrząc mi prosto w oczy.
- Ja... - ciągnęłam.
- Jakby... Znaczy się, na serio... - nie mogłam z siebie wydusić ,,tych słów''.
- Dość długo się znamy... - postanowiłam zacząć łagodniej, aby przestać się jąkać. - Więc zdążyliśmy się lepiej poznać i...
- I?... - powiedział ,,delikatnym'' głosem.
- I jesteś moim najlepszym przyjacielem... A gdy tak nim jesteś, poczułam coś...
- C-coś więcej... - wyjąkałam.
Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz