Czułam że łza szczęścia zakręciła mi się w oku.
- Jasne... - przytuliłam basiora.
Chwilę jeszcze siedzieliśmy w milczeniu, wtuleni w swoje wzajemne ciepło.
- Jack, a tak twoim zdaniem, chcesz komuś w ogóle mówić?
- Zobaczymy... - uśmiechnął się w moją stronę, co ja odwzajemniłam.
Anaria miała rację, mówiąc że kiedyś nie będę już samotna. Wierzyłam że ta chwila nadejdzie, i oto jest!
- Tu jest tak pięknie... - rozejrzałam się wokoło.
- Chcesz pozwiedzać? - uśmiechnął się figlarnie.
- A czemu by nie? - odpowiedziałam flirciarskim uśmieszkiem.
Szliśmy więc przy brzegu, rozmawiając.
Jack?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz